Dodatkowym utrudnieniem był "Tajemniczy Temat" dołączony do kamienia. Temat brzmiał "JA". Chodziło o wyrażenie siebie, swojej osobowości.
Trafił mi się kamień żółto-zielonkawy, a że już każdy marzył o wiośnie, taki właśnie motyw przewodził mojemu projektowi.
Cóż... na konkurs wypada zrobić coś ciekawszego niż zazwyczaj, coś nowego. Nie byłabym zadowolona tworząc coś, co już kiedyś wyszło spod mojej igły, choćby nawet było większe i okazalsze niż zwykle. Nie wypada powtarzać utartych schematów i wzorów.
Tak duży kamień wymagał solidnej oprawy, ale jednocześnie miał być widoczny, nie przytłumiony dziesiątkami dodatków. Od razu nasuwał się pomysł na naszyjnik... Ale... No właśnie... Ja wcale nie lubię naszyjników, nie noszę ich. Co by tu zrobić... Broszka wydawała mi się zbyt banalna, wisior też... W końcu robię je dość często.
I nagle.... Olśnienie... Przecież niedawno już robiłam pracę 2w1. Teraz już poszło "błyskawicznie" - o ile można tak powiedzieć w odniesieniu do haftu sutaszowego.
Na początek kamień zyskał delikatną oprawę z koralików i stał się samodzielnym wisiorem.
Później wytrwale, koralik po koraliku zeszywałam delikatne jak wiosenne pędy zawijaski łącząc je w kształt filigranowego naszyjnika.
I tak, w kilka sekund możemy mieć niewielki, ale elegancki dodatek lub okazały, ale równocześnie filigranowy i lekki wiosenny naszyjnik o niezwykłej formie.
A co to wspólnego z tajemniczym tematem? Uwielbiam wiosnę i kolor zielony. Fascynuje mnie budząca się do życia przyroda. Jednocześnie lubię rzeczy ładne ale i praktyczne.
A w pracowni już powstają kolejne wielofunkcyjne dodatki.